W Galerii Działań - Autonomia rysunkowej myśli |
Samodzielny rysunek przez stulecia nie był uważany za dzieło sztuki, zazwyczaj był podporą malarstwa. Wystawa prac XIV Pracowni Rysunku poznańskiej Akademii Sztuk Pięknych „Myśli Nieuczesane” w Galerii Działań ukazuje autonomię rysunkowej
myśli. Od 11 grudnia 2009 można w Galerii ujrzeć próbę zmierzenia się studentów pod kierunkiem prof. Jerzego Hejnowicza z problemem rysunku jako punktem wyjścia dla myśli. Rysunek jest tą przedziwną techniką, która może wydawać się zupełnie inną, jak ukazały w swoich pracach Aurelia Nowak i Wioletta Fijewska. Pierwsza artystka pokazała, że rysunek może oddziaływać na odbiorcę w ten sam sposób, w jaki oddziałuje malarstwo. W przypadku pracy drugiej artystki nastąpiła odwrotna sytuacja – inne techniki udają rysunek. Odmienne przykłady to „Granice” Filipa Wierzbickiego - Nowaka, którego wycięte formy są rysunkiem oraz „Pod Lupą” Mariusza Grzemskiego. „Zielnik kobiet” Marty Kotwicy już na samym początku wystawy pokazuje nam, że nie chodzi tylko o zagadnienie rysunku. Artyści przede wszystkim dążą do wyrażenia myśli. Myślą artystki jest refleksja nad człowiekiem, który sprowadzony tylko do funkcji fizjologicznych, okazuje się podobny roślinie. Funkcje człowieka zostały również całkowicie odwrócone w pracy Piotra Skowrońskiego „Świadectwo” – dzienniku zapisanym od końca życia. Tutaj pojawiają się dwie ważne kwestie towarzyszące całej wystawie – pojęcie czasu oraz rysunek, który jest słowem (znakiem, literą). Te dwa problemy zostały w pełni przedstawione w minimalistycznej pracy Ewy Kuleszy „Jasna strona czarnych myśli; Ciemna strona białych myśli” ze spokojnie zawieszonym nad nimi czasem w formie małego zegarka. Pojęcie czasu, a zatem czasu aktu twórczego, czasu odbioru dzieła, a przede wszystkim czasu ludzkiej egzystencji i więcej – czasu ludzkiej myśli – najpiękniej oddała w swojej pracy Natalia Wiśniewska. W jej zegarach zawarte jest wszystko, co świadczy o byciu człowiekiem – emocje, uczucia i myśli. Wszystko jednak jest czasem, z którym trzeba się pogodzić. Gdy wybija godzina emocji, okazuje się, że i ona przemija, a po niej przychodzą kolejne. Kwestia zastąpienia rysunku – linii – słowem, które mówi o dziele, ma miejsce w pracach Marty Witajewskiej „Pars prototo” oraz Sławomira Nitschke „Wirus”. Są to prace paradoksalne, gdyż z jednej strony słowa zastąpiły linię-ramę, z drugiej – wizualnie tworzą one ową ramę, spinającą swoim sensem dzieło. Sens ten wciąż dotyczy człowieka, jego bytu i zagubienia (w linii czasu?). Zagubienie człowieka możemy również ujrzeć w „Przepisach” Agnieszki Kotowskiej oraz absurdalnym „Koglu-moglu” Filipa Wierzbickiego-Nowaka. To zagubienie człowieka w absurdalnych funkcjach i stwierdzeniach prowadzi do tego, że słowa przestają być ważne, jak w otwartej pustej księdze „Czarno-białe” Jerzego Hejnowicza. Skoro „czarno na białym” napisane są absurdy, to może lepiej, żeby pozostała pustka? Paradoksalnie pustka jest myślą. Jeśli rysunek jest myślą, to pustka jest rysunkiem. Katarzyna Zadworny Galeria Działań SMB „Imielin”, ul. Marco Polo 1. Wystawa czynna do 30 stycznia od poniedziałku do piątku w godz. 14.00-20.30. Recenzja została wydrukowana w tygodniu "Pasmo" (2009) http://www.e-ursynow.pl/index.php?option=News&task=viewarticle&sid=1484 |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz